sobota, 26 sierpnia 2017

Od Cerise CD. Astarte

Gdy Astarte zaczęła wymieniać nazwy różnych herbat, nie byłam pewna, którą wybrać. Nie piłam naparu z żadnej z podanych przez kronikarkę mieszanek oprócz jednej, która jednak nie przypadła mi do gustu - stanowiła dziwne połączenie ananasa z płatkami pewnej egzotycznej rośliny. Po namyśle zdecydowałam się na pierwszą z wymienionych przez starą znajomą herbat, bo jej nazwa brzmiała jakoś tak najprościej. Kilka chwil później okazało się, że sama Astarte nie jest pewna, czy napoje nie będą trujące... Cóż, raz się żyje. Szkoda tylko, że w moim przypadku śmierć przyniosłaby masę problemów...
- Gdzie właściwie byłaś przez ten czas? - zapytałam, patrząc na Chronioną.
- Tu i tam. W watahach, królestwach... - odpowiedziała Astarte, unosząc filiżankę ku pyskowi. Poszłam w jej ślady i wzięłam do łap własną porcję herbaty. Powąchałam z zaciekawieniem parujący napar i ostrożnie upiłam odrobinę napoju. Od razu mi zasmakował.
- I jak? - zapytała moja towarzyszka, spoglądając na mnie.
- Bardzo dobra - odrzekłam zgodnie z prawdą. - Skąd masz tą herbatę?
- Pochodzi z wyspy Pulo Teh - odpowiedziała Astre.
- Kojarzę tę wyspę - oznajmiłam. - Słynie właśnie z czarnej herbaty, prawda?
- Yhm - potwierdziła wilczyca, kiwając głową. Nagle...
BUM!
W głaz nieopodal nas uderzył jednorożec, potem cofnął się o krok i zbliżył do nas, idąc slalomem. Zwierzę miało lśniącą srebrzystobiałą sierść, błyszczące rozdwojone kopyta, gęstą grzywę i lwi ogon. Czubek jego głowy zdobił długi, połyskujący na tęczowo róg.
- Jak on się tu dostał? - wymruczała Astarte, wstając z miejsca.
- Po prostu. Po tych kamieniach - odparł niespodziewany gość, stojąc już pewnie. - Zenon jestem.
- Em... Cerise? - przedstawiłam się, wciąż nieco zaskoczona. - A to Astarte...
- Mogę się wprosić na herbatkę? - zapytał jednorożec, spoglądając najpierw na mnie, a potem na kronikarkę.
<Astre?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz