poniedziałek, 21 sierpnia 2017

Od Cerise CD. Astarte

Gdy tylko Astarte wypadła z biblioteki, podeszła do mnie Luna, z nieco zniesmaczonym wyrazem pyska. Przez chwilę po prostu stała obok, przyglądając się, jak poprawiam księgi na półkach. Kiedy skończyłam, spojrzałam na nią, uśmiechając się lekko.
- Jesteś wolna, odpowiedziałaś na moje wszystkie pytania - oznajmiłam. - Ja muszę jeszcze coś załatwić, więc poproś któregoś ze strażników, aby pokazał ci zamek.
Luna kiwnęła głową, choć nie wyglądała na zbyt chętną do realizacji mojego pomysłu.
- Jak tylko nie będę zajęta, to mogę pójść z tobą na polowanie - dodałam. Na pyszczku lukrecjowej wilczycy pojawił się uśmiech. Z gracją opuściła bibliotekę, pozostawiając mnie samą.
Mi się wydaje, czy ty lubisz uszczęśliwiać innych, co, Cerise? - usłyszałam w swojej głowie głos Beignet'a, który wskoczył sobie na biurko i przyglądał mi się.
- Wiesz, czasami po prostu źle się czuję, jeśli tego nie umiem - odpowiedziałam, podchodząc do niego i drapiąc go za uchem. Kocur przymknął oczy z rozkoszy i zamruczał głośno.
- Miałaś coś załatwić - przypomniał mi po dłuższej chwili.
- Racja - przyznałam. Wyszłam na korytarz i pobiegłam do zamkowej zbrojowni. Otworzyłam ciężkie dębowe drzwi i weszłam do dość ciemnego pomieszczenia. Na stojakach wciąż wisiały zbroje i kolczugi, większość z nich ciągle była w doskonałym stanie. Zaczęłam przechadzać się od manekina do manekina, poszukując odpowiedniego okrycia dla Luny. Była w końcu wojowniczką, powinna mieć jakąś ochronę podczas wszystkich bitew, które przyjdzie jej stoczyć pod flagą Królestwa Nocy. Nie wątpiłam w jej obecność w naszych szeregach w trakcie najbliższej walki.
>>> <<<
Odetchnęłam głęboko, wciągając do płuc świeże leśne powietrze. Nowa obywatelka jeszcze nie skończyła swojej wycieczki po zamku, więc wybrałam się na krótki spacer po Puszczy Półmroku. Krótki... Dzięki przemieszczaniu się cieniem zawędrowałam na Ziemie Niczyje znacznie szybciej, niż idąc normalnie. Zaczęłam rozglądać się w koło i węszyć, poszukując Astarte. Cóż, skoro już tu byłam, to mogłam się od niej dowiedzieć, jak ma się sytuacja w królestwie mojego kuzyna.
Nagle poczułam znajomy zapach pewnej błękitnookiej kronikarki. Rozejrzałam się wokół, jednak nie dostrzegłam ani beżowego futra Astre, ani jej podartego płaszczu.
- Miło cię znowu widzieć! - zawołała stara znajoma, znikąd pojawiając się tuż obok mnie. Podskoczyłam, zaskoczona. Przecież jej przed chwilą tutaj nie było... Widząc moją minę, Astarte roześmiała się.
- Jako królowa powinnaś wiedzieć, kiedy ktoś się do ciebie zbliża - stwierdziła, wciąż się uśmiechając.
- Cóż... Nie miałam tak dobrej nauczycielki jak ty, która by mnie tego nauczyła - zaśmiałam się.
- A tak na poważnie, co cię tutaj sprowadza? Zamierzasz szpiegować? - Puściła do mnie oko.
- Nie, tak przechadzka dla zdrowia. Wiesz dobrze, że powietrze w zamku i ciągłe spojrzenia strażników mi nie służą - odparłam szczerząc się. - Przejrzałaś mnie. Powiesz mi, co tam u mojego drogiego kuzyna?

<Astarte?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz