środa, 6 września 2017

Od Cerise CD. Astarte

Istota, która wleciała do jaskini Astarte, wyglądała znajomo... nie umiałam jednak przypomnieć sobie jej nazwy. Stworzenie posiadało spore skórzaste skrzydła, było dość wysokie i w dodatku uzbrojone w komplet ostrych szponów i spore, żółtawe zęby. Mimo tego można było je uznać za piękne...
Róg towarzyszącego nam jednorożca, który zabłysnął jaśniej niż uprzednio. Przez chwilę obie istoty stały naprzeciw siebie - faerie, tak to się chyba nazywało, wbijał wzrok w Zenona, który grzebał w ziemi kopytem, jakby szykując się do walki. A potem rzuciły się na siebie.
- Cerise, schowaj się - mruknęła do mnie Astarte, popychając mnie lekko. Odwróciłam wzrok od walczących i przeszłam w głąb jaskini. Kronikarka, upewniwszy się, że jestem przynajmniej odrobinę bezpieczniejsza, zawróciła i po chwili zniknęła mi z oczu. Usiadłam, nie bardzo wiedząc, co powinnam teraz robić. Słyszałam odgłosy zaciętej walki pomiędzy dwiema magicznymi istotami, ale nie miałam większej ochoty wracać do nich, by podziwiać potyczkę czy do niej dołączyć. O ile na jednorożcach jeszcze jako tako się znałam, to fae, faerie, czy jak to się tam nazywało, było mi niemalże zupełnie obce. Na jego temat swoją wiedzę czerpałam ze skąpych notatek zapisanych w księgach i jednego, krótkiego spotkania, które wydarzyło się jeszcze w moim dzieciństwie.
Po chwili postanowiłam po prostu poczekać - Astarte chyba miała większą wiedzę na temat tych nieznanych mi istot. Kto wie, może znała nawet jakieś sposoby, by je odpędzić?
Po kilku minutach zapadła cisza. Wstała, zaciekawiona i nieco zaniepokojona. Rozważałam dwie opcje - albo ten nieproszony gość został pokonany, albo zabił i Zenona, i Astarte. Gdy usłyszałam ciche kroki, spięłam się nieco, ale zaraz odetchnęłam z ulgą - zza filaru jaskini wychyliła się kronikarka. Wyglądała na całą i zdrową.
- Możesz już wyjść - mruknęła cicho. Zbliżyłam się do niej niemal natychmiast.
- Co się tak właściwie tam działo? - zapytałam, wlepiając spojrzenie w wilczycę.
<Astarte?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz