czwartek, 7 września 2017

Od Luny

Szłam sobie na spacer, w sumie to na polowanie, ale można uznać, że to był w połowie spacer, bo musiałam przejść sporo drogi, aby znaleźć coś do jedzenia. Po jakiejś pół godziny poczułam zapach sarny, zaczęła się skradać i kiedy miałam już skoczyć ona uciekła. Zaczełam ją gonić, była szybka, bardzo szybka jak na sarnę z jedwością biegłam kilka metrów za nią. W końcu przyspieszyłam i biegłam najszybciej jak potrafię już doganiałam sarnę, kiedy on skoczyła i przeskoczyła cienisty strumień ja biegłam za szybko i nie zdążyłam się odbić, aby przeskoczyć ani zahsmować i wpadłam do wody. Wyszłam z niej i się osuszyłam, zaczełam tropić kolejną zdobycz, bo głód dawał coraz bardziej o sobie znać. Na szczęście po chwili złapałam trop, tym razem dzika i po chwili ujrzałam dzika i zaczełam się skradać szybko na niego skoczyłam i już miałam wbić w niego kły i zderzyłam się z innym wilkiem ja wylądowałam na cztery łapy, ale on upadł i po chwili się podniósł .
- To moja zdobycz! Spłoszyłeś mi ją! - krzyknęłam na niego wkurzona, bo byłam strasznie głodna.
- To ty ją spłoszyłaś - odparł nieznajomy wilk.
- Nie mam czasu, jestem głodna i sobie coś znajdę jak chcesz to sobie weź tamtego dzika- powiedziałam z agresją.

<Ktoś odpisze?>

Droga Luno, uważaj na znaki interpunkcyjne, bo trochę ich gubisz.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz